- Bell to tylko Harry .On jest gwiazdą a ja w domu kochałam One Direction ona nic nie powie .Z resztą mój ojciec też nic do tego nie będzie miał...
- No Stell w sumie tak ale teraz wszystko sie zmieniło .
- Co sie niby zmieniło ? Przecież już nie jestem z nim .
- Kurwa Stell - wtrącił się Harry - ja sie nie zgadzam
Złapał mnie za nadgarstek .Bolało jak cholera .Na mojej twarzy zagościł grymas .
- Wyjdź Bell - powiedział Harry .
- Nigdzie nie pujdę .To ty powinieneś sie mnie słuchać a nie ja ciebie .
-Bell wyjdź proszę - dodałam
- A jeśli ..
- Proszę
- No dobra .Harry mam cie na oku .-wskazała gestem ręki ze patrzy na Harrego po czym odwróciła sie i wyszła .
- Puść mnie bo zaraz nie bede czuć ręki .
Harry uwolnił mój nadgarstek i wstał
- Stell ja tego nie rozumiem
- Niby czego nie rozumiesz ?- podeszłam do niego .
- Wszystkiego .Tyle sie starałem żeby ciebie stracić ? Ja nie ide na taki układ .
- To nie jest żaden układ .Po prostu musimy to zakończyć .
- Nie - Hazz przy gwoździł mnie do ściany .- Nie pozwolę na to rozumiesz ?
Wrzasnęłam kiedy się od niego oderwałam .
- Emm Harry to boli i Kurwa dlaczego to zrobiłeś ?!
Odszedł na drugi koniec pokoju
- Przepraszam .Przepraszam ja nie chciałam .Miałem sie hamować .
- Harry to ja przepraszam . Gdybym tu nie przyjechała to nie było by tych kłopotów - stałam na środku pokoju bo nie wiedziałam czy mam do niego podejść czy po prostu usiąść na łóżku .
- Kurwa Stell .To że tu przyjechałaś było naj cudowniejszą rzecz jaką mogłaś zrobić
- Nie prawda .
Harry podszedł do mnie
- Prawda
Drzwi do pokoju sie otworzyły a ja zobaczyłam w nich moją mamę .Była to troche niezręczna sytuacja bo ja stałam przy Harrym i wyglądało to tak jak bym dopiero co sie z nim całowała.
- Pani Marto - podbiegła do niej Amelia - ups - rzekła kiedy nas zobaczyła
- Mamo .Jak miło cię widzieć . - wrzasnęłam zdenerwowana .Podeszłam do matki by ją przytulić ale ona mnie wyminęła i stanęła przed Harrym
- A czyż by to Harry Styles ? - spytała moja mama .
- Tak miło panią poznać - Harry wyciągną rękę w stronę mojej matki a ona bez wahania ją uścisnęła .
-Stell nie spodziewałam sie że twoje marzenia mogą sie w takim stopniu spełnić .
- Przepraszam w jakim stopniu ?
- Harry prosze nie mów że nie wiesz .Ta papla na pewno ci powiedziała .
- Przepraszam ale no nie bardzo .
- Największym marzeniem Stell było to by ...
- Mamo !
- Oj no ale to takie ciekawe córciu
- Bell woła na kolację - wtrąciła sie Amelia .Chociaż jedna która mnie uratowała .
- Dokończymy te rozmowę później . - Matka dodała z uśmiechem
Matka z Amelią zeszły na dół .
- Więc co to za marzenie ? - spytał Harry
- Nie ważne . I tak to już koniec
- Błagam Stell ja zrobię wszystko .
- Nie trzeba i tak to nic nie da - chciałam wyjść ale Harry złapał mnie za nadgarstek i obrócił przodem do siebie .Przyparł mnie do ściany i pocałował .Długo sie opierałam ale i tak nie wytrzymałam .Przypomniało mi sie jak byliśmy w tym domu w lesie kiedy pojechałam go ratować . Jedną ręką trzymałam go za kark a drugą za koszulkę. Harry złapał mnie obiema rękami za tyłek i podniósł . Oplotłam nogami jego biodra .Już po chwili Harry leżał na łóżku a ja na nim .
- Dlaczego to zrobiłeś ?- spytałam kiedy już zlazłam z niego
- Bo cię Kocham i nie chce cię stracić .
- Wiesz co by było gdyby ktoś wszedł ?
- Mam to gdzieś- pocałował mnie w policzek
- Harry ...
- Błagam nie poruszaj tego jebanego tematu .Ja cię kocham czy to nic dla ciebie nie znaczy ?
- Znaczy i to dużo ale ..
- Żadnego ale - Harry zaczął całować moją szyję kiedy do pokoju weszła moja matka
- Ehm no ee zapraszamy na kolacje -powiedziała speszona .
Ja z Harrym wybuchliśmy śmiechem.
- Już idziemy - rzekłam i podeszłam do mojej mamy
- Ja zaraz przyjdę - dodał Harry.
Kiedy schodziłyśmy na dół moja mama spytała .
- Stell czy tak z nim na poważnie ?
- Ja sama nie wiem bo w sumie ...- " No kurwa powiedz jej o tym wszystkim .No kurwa powiedz !" - Nie ważne
- Dla mnie ważne .
- No to tak na poważnie zadowolona ?
Poczułam ręce na moich biodrach
- Witam już jestem - popatrzyłam na Harrego .Szczerzył sie jak głupi .Matka z uśmiechem podszedł do mojego taty i coś mu powiedziała a ten zaraz popatrzył na nas .
Pociągnęłam Harrego do kuchni
- To co powiedziałam to tylko po to by sie odczepiła .
- Nie ściemniaj .Wiem że mnie kochasz - oczepałam sie na te słowa .Bo dokładnie to samo usłyszałam od niego kiedy byliśmy uwięzieni w domku .
- Co sie stało ?
- To samo powiedziałeś mi w tedy w tym domu w lesie .
- Zapomnij o tym w tedy byłem chujem .
- Idziecie jeść? - spytała Amelia
- Tak już
- W takim razie przeproś ode mnie wszystkich .Nie przełknął bym nic wiedząc że ci przeszkadzam .- Harry obrócił sie na pięcie i wyszedł .
A ja poszłam za Amelią która pytała o co biega .
- Harry przeprasza ale miał coś do załatwienia .
- Trudno ...
***Godzinę później ***
" Jezu ile można ? -gleb łam na łóżko - Dlaczego on po prostu nie odpuści ale w sumie ja na jego miejscu bym też nie odpuściła "
Wzięłam telefon i kiedy go podniosłam ujrzałam naszyjnik z samolocikiem .Wzięłam go w dwa palce i patrzyłam na niego dobre dwie minuty kiedy to przyszedł mi sms
Zerknęłam na wyświetlacz
" Harold "
" Jeśli na prawdę tego chcesz to dobra ale wiedz że nie odpuszczę .Chcę żebyś choć cząstkę mnie miała przy sobie xxxxxxxxxxxx"
" Harry ja już nie wiem co mam o tym myśleć ja na prawdę chce być z tobą ale to wszystko nie ma sensu "
" Co niby nie ma sensu ? Ja cię kocham a ty kochasz mnie to chyba logiczne "
" Niby tak ale ja podjęłam pewną decyzję .Opowiem ci o niej przy najbliższej okazji ."
" Nie napisz mi teraz "
"Nie i to jest głupie bo na początku sie kłócimy potem całujemy a potem znowu kłócimy "
" To jest to popieprzone życie "
- Stell jak tam ? - Amelia weszła do pokoju .
- Dobrze .
- Bell mi powiedziała o co poszło
- Czy ona musi wszystko wychlapać ?
- Stell ale czemu podjęłaś taką decyzję ?
- Bo mam dość . On kurwa może mieć każdą .Ja sie mu znudzę i tyle a to że jest w kurwa jakimś gangu którym dowodzi Bell jeszcze gorzej wszystko pieprzy .
- Czyli ty boisz sie tego ze on znajdzie sobie inną ?
- W pewnym sensie .A słyszałaś co on odpieprzył ?
- On cie bronił
- Moze i tak ale zrujnuje sobie przez to życie
- Stell jeśli on tego chce nie możesz mu tego zabronić .
********************
Hej jak tam ? Podobało się ?
Nie miałam weny ...:(
Na pożegnanie taka tam Stell :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz